Robiąc remont swojego iża (jestem w trakcie) zastanawiałęm sie nad tym Dlaczego włąsnie iża wybrałęm sobie na remont na jazde etc. I tak mi przyszło ze przez mysl ze jak go zobaczylem pierwszy raz to tak jak "zakochanie" a kiedy gosciu odpalił go to juz nieczego mi wiecej nie potrzeba bylo (że nawet zapomniałęm papierów). Kiedy widze JUNAki, Panonie, z wozkami bocznymi to tez mi sie to podoba ale Iż jest motorem ktory ma coś w sobie- ducha radzieckiej technologii.
Kurde fajnie bylo by umiescic na stronie lub na Forum MP 3 z pracy Iża aby ktos jak sie zastanawia czy zakupic iza posłuchal tej pracy to raz a dwa to cały czas czuł bym sie jak w garażu , pytaja mnie czesto znajomi czy jak zrobie go to sprzedał by go i tu wymieniaja cene jakąś i tez sie zastanwiam czy kiedykolwiek chcialbym go sprzedać. Chyba ze kilka raz sie spieprzy w drodze (ale to tylko na chwile ale jak zajade do chaty to pewnie mu wybacze i juz mi sie odwidzi )
_________________ Iż 56 z 1958 , WSK M06 Bc Gil z 1977, K-750 z 1964
Wiesz Krzysiu to jest choroba, ja jak zobaczylem pierwszego Iza na zywo i mialem okazje sie nim przejechac to sie zakochalem, pozniej zaczalem grzebac w necie, znalazlem to forum, zaczalem kupowac instrukcje i wszystko co z Izem zwiazane, jak wracam mam do odebrania 56 i startuje z remontem. A dlaczego Iz?? dzwiek, dosc niezly moment obrotowy. A po trzecie jest to najmocniejsza jednostka z dwusuwow, pojemnosc 350 to juz znacznie, mozna spokojnie podrozowac, a i konstrukcja nie skomplikowana jak czterosow, nie ma zadnej regulacji zaworow, frezowania gniazd, pomp olejowych, misek ktore mozna urwac itp. Poprostu Iz jest niepowtarzalny ze wzgledu na konstrukcje sama w sobie!!!!
Dlaczego iż (49)? Dla mnie to proste klasyczna sylwetka, pojedyńcze siedzenia, niemiecki pomysł, wytrzymały, silny, charakterystyczny odgłos pracy... wady jakie ma "49" suwaki z tyłu i teleskop z przodu, dlatego chcę czym prędzej się przesiąść na Iża 350, bo to juz jest totalna klasyka, a i nawet rzadszy jest niż DKW.
A u mnie był banalny przypadek. Skończyłem 18 lat i miałem w kieszeni 3 i pół balona (ówczesnego - 1993 rok). Pojechałem z ojcem na giełdę po Junaka albo Avo. Ostatecznie Iża Planetę. Przyjechałem 56 (o którym zresztą myślałem, że to Planeta).
Posty: 0
Wysłany: Sro 30 Sie, 2006
ja chcialem od dawna jakiegos zabytka i przegladalem wszystkie analizujac pod kazdym wzgledem, pierwsza mysl to byla M72 z wozkiem ale cena sprawila iz nie dokonalem tego zakupu, iz 49 ma podobna sylwetke oczywiscie pomijajac fakt ze wiekszosc jest bez wozu nad czym ubolewam no i cena to przede wszystkim powazny atut, pomimo ze nawet wtedy jak kupowalem tego iza nie posiadalem gotowki to przyszedl moment ze poszedlem na zywiol znalazlem ogloszenie w gazecie poszedlem do bankomatu w niedziele i przeciagnelem konto na minus wsiadlem w auto i pojechalem sam po niego, jak go zobaczylem to juz nic nie bylo w stanie mnie powstrzymac, motor byl o wiele wiekszy niz sobie to wyobrazalem niski i strasznie dlugi nawed zapytalem dlaczego on taki wielki, raczka od biegow przy baku , wziolem go pomimo tego ze nie mozna bylo zlapac luzu bo cos trzymalo silnik na biegu, moto nie odpalono bo brak bylo aku, kupilem go jak frajer no ale to byl pierwszy motor, ale wszystko jednak mozna bylo zrobic, przywiozlem go do domu 300 km w samochodzie osobowym typu sedan, jechal ze mna w srodku po odkreceniu blotnikow i kol hehehe, cieszylem sie jak dziecko, czekam kiedy go skoncze po tak dlugim okresie z przerwami remontu, BYLO WARTO GO KUPIC I NIGDY GO NIE SPRZEDAM!
Ja tam swojego kupiłem, w sumioe tez nie na chodzie bo nie było aku i okablowania, ale jak to wszystko pociagnałem, obróciłem zapłon o 180 stopni (wirnik był od jawy) to odrazu odpalił, mało tego, było nawet ładowanie. Warto było. A "49" sylwetke to ma świetną, w koncu co niemiec wymyslił to zreguły jest dobre
A mnie na Iza nakrecil moj wujek, on zawsze marzyl o Iżu i jakies 4 lata temu jego marzenie sie spelnilo a przy okazji moje chociaz zawsze chcialem miec szlifierke ale gdy po raz pierwszy ujrzalem to zielone bydlatko ( Iż Planeta ) to odrazu zmienilem zdanie i szlifierki odeszly w niepamiec...!!!A w dodatku Iz byl nie na chodzie....ale gdy po roku go odpalilismy entuzjazm byl niesamowicie duzy.I jest do tej pory i bedzie do usranej smierci bo nie zamierzam go sprzedac mimo iz klientow nie brakuje a oferty nie sa wcale takie glupie...pzdr!
_________________ Stara miłość nie rdzewieje...
Arek [Usunięty]
Posty: 0
Wysłany: Pią 08 Wrz, 2006
Mój IŻ 56 jest w rodzinie od około 30 lat. Ten motocykl posiada dużą wartość sentymentalną. Mój tata na ten motor poderwał moją mamę. Wcześniej tata miał IŻa 49. Ale poszedł z duchem czasu i kupił nowszy model. Często opowiada mi różne historyjki związane z „jeżykiem”. Tuż przed ślubem, ojciec postanowił zrobić remont. Rozkręcił motocykl do malowania. A że remont się przeciągał, kupił „Jawke”. Po ślubie kupił Wertburga, a IŻ popadł w niebyt (na szczęście ). I tak przestał motocykl pod schodami do 2001r. Wtedy wziąłem go w swoje łapy i z pomocą ojca, dokończyłem remont. 3 lata później doczekał się ponownej rejestracji i powrócił do świata „żywych”. Podobnie jak inni też nie sprzedam nigdy IŻa. Może kiedyś kupię inny motocykl. Ale IŻa nie sprzedam.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach