Ciekawie rozwinął się temat! Ja wnioskuję z powyższych wypowiedzi, że jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma...
No i jest w tym trochę prawdy niestety, to podobnie jak ze znaczkami...najlepiej jest mieć białego kruka, który kosztuje krocie, a od posiadania go hamuje właśnie brak tych kroci Można powiedzieć że: Skoro nie stać mnie na zabytek drogi i "liczący" się w środowisku, będę powtarzał że Iż jest najlepszy, najlepiej jeździ i ma najwięcej zalet, w ten sposób reperuję swoje ego.
A tu nie tędy droga.... zabytki kochamy za ich wygląd głównie, ktoś powie że duszę, za to że są stare, że fajnie jest zobaczyć na własne oczy jak to działa...własności trakcyjne schodzą na dalszy plan. A o tym czy motocykl jest "prawdziwym" zabytkiem, nie świadczy jego cena, ale stan oryginalności.
Oczywiście każdy chciałby mieć rzadki egzemplarz w swojej kolekcji...
BartekG, Wiem ale jest to jedyny rzędowy silnik który ma charakterystykę v-twina i to mnie urzekło! Z wyglądu taki sobie ( bez orgazmu ) ale po modyfikacjach będzie lepiej.
wiem - to bardzo pożądny motor ( i bardzo niedoceniony )
Sam jeździłem wiele lat na TDM, które miały ten sam silnik i bardzo go sobie chwaliłem, zwłaszcza w wersji 900 z 5PS
Dlaczego "oczywiście"?
Skąd wiesz, że każdy tak ma?
I dlaczego zakładasz, że wszyscy posiadacze motocykli to kolekcjonerzy?
Hmmm, może niepotrzebnie uznałem to za pewnik... no ale nie trzeba być kolekcjonerem, można mieć jeden rzadki egzemplarz, dmuchać i chuchać na niego, cieszyć oko, pokazywać sąsiadom i mieć poczucie że jest wyjątkowy, nie tylko dla mnie jako właściciela - tylko dlatego, że posiada dużą wartość historyczną.. Nie trzeba mieć ich więcej. Faktycznie nie każdy musi tak mieć - można być miłośnikiem tylko jednej marki, np.Iż
...z góry powiem że cieszenie oka, dmuchanie i chuchanie nie wyklucza jeżdżenia
A prawdą jest to co kiedyś napisałeś, że 49 doskonale oddaje klimat dawnej motoryzacji swoją sylwetką, jest przystępny cenowo, a dostępność części ułatwia nawijanie kilometrów..
Oczywiście każdy chciałby mieć rzadki egzemplarz w swojej kolekcji
Dlaczego "oczywiście"?
Skąd wiesz, że każdy tak ma?
I dlaczego zakładasz, że wszyscy posiadacze motocykli to kolekcjonerzy?
Jedno proste zdanie a tyle stereotypów...
No to po co, Frag, kupiłeś i zrobiłeś 350? Przecież nie do jazdy, tylko dla satysfakcji posiadania. No i OK.
Przecież normalne jest, że w tym "fachu" ktoś szuka czegoś nowego - trudniejszego do zdobycia, może ładniejszego, może lepszego.
mcfrag napisał/a:
I dlatego właśnie irytują mnie takie autorytarne sądy i myślenie za innych.
Nie mam nic przeciwko temu, żeby każdy sobie wartościował po swojemu - to jego święte prawo i nic mi do tego. Będę jednak protestował przeciwko narzucaniu swojego zdania innym w tej kwestii, zwłaszcza w forumowych dyskusjach. Nie tędy droga.
A dlaczego? Forum to forum - co człowiek to inne zdanie. Napisanie posta, to nie narzucanie, ale przekazanie swojego zdania. A że jeden z drugim się zastanowi i po przemyśleniu przyzna mi rację?
No to po co, Frag, kupiłeś i zrobiłeś 350? Przecież nie do jazdy, tylko dla satysfakcji posiadania. No i OK.
Niezupełnie. 350 kupiłem w czasach, gdy był to sprzęt w Polsce nieznany. Odbudowanie go postawiłem sobie za cel, bo lubię wyzwania wymagające pewnego wysiłku. Dziś na pewno nie kupiłbym takiego motocykla, zwłaszcza w stanie wymagającym tylko odmalowania, pochromowania i poskręcania do kupy. Mało tego - nie wykluczam, że jeżeli znajdzie się jakiś rozsądny powód, sztywniak pójdzie do ludzi. Nie jestem z nim jakoś specjalnie zżyty - to nie jest mój 49.
Michał napisał/a:
A dlaczego? Forum to forum - co człowiek to inne zdanie. Napisanie posta, to nie narzucanie, ale przekazanie swojego zdania. A że jeden z drugim się zastanowi i po przemyśleniu przyzna mi rację?
Takie udowadnianie "lepszości" dla mnie jest po prostu mało eleganckie. Nie mam nic przeciwko wymianie poglądów, o ile nie sprowadza się to do mówienia mi, co jest dla mnie lepsze. Należę do tych, którzy od tworzenia kolejnych podziałów wolą skupić się na jasnej stronie zagadnienia i tak właśnie postrzegam funkcjonowanie m.in. na naszym forum. Jak mawiają faceci w czerni - ekumenicznie!
Nikt jeszcze nie napisał o przypadku którego ja jestem przykładem, gdy konkretny motocykl towarzyszy ci od dzieciństwa i jest się jego właścicielem nie ze względu na wygląd, osiągi czy rok produkcji, ale z ogromnego przywiązania. Wiadomo, że taki motocykl zawsze będzie twoim ideałem
Dziś na pewno nie kupiłbym takiego motocykla, zwłaszcza w stanie wymagającym tylko odmalowania, pochromowania i poskręcania do kupy.
To jest dokładnie to uczucie, które stało się moim "przekleństwem" kiedy przywiozłem Junaka do garażu Brak poczucia "wyzwania", a może po prostu "zbyt łatwo" - jest wielkim minusem mojego Janka. Nie chcę zabierać głosu od czego Junak lepszy, potraktowałem go jako "obowiązkowy" temat do poznania, interesuje mnie jego historia, jestem ciekawy budowy silnika, chcę wiedzieć w końcu, czym jest ta nasza legenda PRL. Kiedy go ukończę, z dziką rozkoszą nim pojeżdżę...ale nie porywa mnie jego sylwetka, to chyba nie jest klimat którego szukam. Może z jego tłumika usłyszę to "coś", może przekona mnie do siebie Ale cieszę się, że czeka mnie kolejne zadanie garażowe. No cóż, każdy z nas "porywa" się na to co go stać, nie tylko finansowo, możliwości w zdobywaniu "wiedzy", pozyskiwania części i umiejętności mechaniczne są też różne. Mierz siły na zamiary - usłyszałem oglądając się za rocznikiem 1938.
Może słowo "lepszy" powinno odnosić się do trudności w odbudowie właśnie...za tym z kolei idzie starszy, czyli rzadszy, a w końcu niestety droższy.
Oczywiście nie trzeba używać słowa "lepszy" - można powiedzieć większe wyzwanie, trudniejszy w zdobyciu, rzadki egzemplarz.
Może słowo "lepszy" powinno odnosić się do trudności w odbudowie właśnie...za tym z kolei idzie starszy, czyli rzadszy, a w końcu niestety droższy.
Operowanie kategoriami lepszy-gorszy oznacza dla mnie mniej lub bardziej świadome akceptowanie segregacji rasowej i wyścigu szczurów panującego powszechnie w światku weterańskim - czegoś, co mnie zawsze śmieszyło. Te zloty (czy tam rajdy) na których junakiem czy iżem możesz zaparkować tylko "pod płotem" z dala od "lepszych" motocykli, ogólnie panująca pogarda dla dwusuwa, itd.
Ja tego nie kupuję i być może dlatego reaguję stanowczo, gdy tylko ktoś zaczyna mi mówić co lepsze.
Nikt jeszcze nie napisał o przypadku którego ja jestem przykładem, gdy konkretny motocykl towarzyszy ci od dzieciństwa i jest się jego właścicielem nie ze względu na wygląd, osiągi czy rok produkcji, ale z ogromnego przywiązania. Wiadomo, że taki motocykl zawsze będzie twoim ideałem
To po prostu kolejny przykład przypadkowego a nie świadomego posiadania Iża Natomiast rozumiem Twoje przywiązanie do niego. Nie zmienia to jednak faktu, że wcale nie byłbyś pewien, czy kupiłbyś Iża, gdyby nie historia dziadka i taty.
Jarcco - Junak to też taki erzac Nortona
Frag - tak to już jest, że w tej zabawie im coś starsze i bardziej prawdziwe tym lepiej. Zawsze lepiej będzie mieć Komara od Rometa Ogara, WSK od Ogara, SHL od wueski, Jawę od eshaelki, Iża od Jawy, Junaka od Iża, BSA od Junaka, Indiana od BSA, Sokoła od Indiana albo Royal Enfielda sprzed I wojny światowej a wehikuł pana Benza od Royal Enfielda (kolejność oczywiście wedle własnego uznania).
Zresztą tym hobby sporym czynnikiem dla wielu jest nie tylko własne uznanie, ale zwłaszcza uznanie kolegów, sąsiadów, dziewczyn, tzw. "środowiska". Na naszym forum jest tak samo - wśród "reprezentatywnej grupy przeciętnych forumowiczów" (zwłaszcza posiadaczy 49) kolejność jest jasna i konkretna:
Operowanie kategoriami lepszy-gorszy oznacza dla mnie mniej lub bardziej świadome akceptowanie segregacji rasowej
Fragu wyobraź sobie relację prasową z rajdu pojazdów zabytkowych:
W sobotę na parking przed Gemini Park zajechały z fasonem samochody i motocykle uczestniczące w XXXIV Międzynarodowym Beskidzkim Rajdzie Pojazdów Zabytkowych z Polski, Czech, Słowacji, Austrii, Niemiec i Włoch. Pośród powszechnie znanych modeli Royala Enfilda, Indiana czy Sokoła, którego można często spotkać jeszcze na naszych drogach, zachwyt gości wzbudziła prawdziwa rzadkość, perełka wśród pasjonatów dawnej motoryzacji - Iż49 - Dzięki uprzejmości właściciela, Pana Jana Kowalskiego, mogliśmy zapoznać się bliżej z korzeniami radzieckiej motoryzacji....
Fajnie było by przeczytać coś takiego w prasie ....wówczas pewnie nie mielibyśmy nic przeciw parkowaniu całego "wysypu" Sokołów gdzieś pod bramą, czy jak piszesz pod płotem. Może to niewłaściwe porównanie, ale czy wzbudza czyjś żal WSK'a albo Ogar właśnie pod płotem? Przecież ludziska "po kościele" przyszli zobaczyć coś czego nie można spotkać na drodze...
...Inni znowu ładują wózki boczne do 49 i malują na matowy khaki, bo boją się wpakować w koszty z bokserem.
Dziwnie Twoja wypowiedź trafia w mojego iza, a może jest jeszcze jakiś inny, o którym piszesz? Jeśli tak to nie ma sprawy, jednakże...
Ja w czasie kiedy jeździłem tym zaprzęgiem w Polsce, nie spotkałem się z drugim takim zestawem o podobnym malowaniu jak mój.
Mój zaprzęg jest z epoki i w epoce był modyfikowany co wynika z dokumentów, to nie ja "dospawałem" do niego wózek z jak teraz wiem, Junaka. Zrobił to jego poprzedni właściciel w latach 60-tych.
To nie ja wreszcie wykonałem głębokie błotniki. Zestaw ten kupiłem w częściach w stanie strychowym. W tym czasie, a było to ponad 12 lat temu za podobne pieniążki mógłbym mieć K750 lub MW w podobnym stanie.
Wybrałem Iża bo urzekła mnie jego linnia, ciekawy wygląd,historia i prostota konstrukcji.
Farbę dostełem za darmo i dlatego jest khaki, teraz po upływie lat stwierdzam że był to błąd i noszę się z zamiarem przywrócenia mu oryginalnego malowania.
Mój motocykl tak jak pisałem w powitalni, był w częściach i pamiętam jak dziś, jak siedząc z kserem DTR-ki oznaczałem ołówkiem, które części znalazłem, a których muszę jeszcze szukać po strychu, gdzie były wymieszane z częściami z Jaw, WSeK itp.
Chodzi mi o to, że nie możesz wrzucać ludzi do jednego wora pod nazwą koszty, a przez to dzielić ich na odważnych czy tchórzy bo w moim przypadku to chyba nie trafiona teza, a tak można wnioskować z Twojej wypowiedzi.
Mogę się założyć, że 90% a może i więcej "użytkowników i sympatyków motocykli Iż" w momencie podejmowania decyzji o zakupie Iża (obojętnie którego modelu) wybrałoby inny motocykl, który również będzie wyglądał jak weteran sprzed wojny, gdyby kosztował mniej i gdyby tańszy był jego remont.
Kupiłem Iża świadomie, bo był moim marzeniem, drugiego kupiłem z chęci posiadania, ale i z myślą o synu (...niech ma jak dorośnie, może zostanie motocyklistą, to będzie miał super motocykl, a jak będzie lotniarzem, to Iża sprzeda i będzie na silnik Rotaxa). Kasy na oba + remont "czerwonego" wyszło tyle, że" japonia" byłaby jak miło.
Ps. ciągle myślę o jakimś nowym nabytku, może jakiś bober, albo zabytek, może z chęci posiadania, albo lokaty kapitału, ale obawiam się, że może się to skończyć Iżem 49
To po prostu kolejny przykład przypadkowego a nie świadomego posiadania Iża Natomiast rozumiem Twoje przywiązanie do niego. Nie zmienia to jednak faktu, że wcale nie byłbyś pewien, czy kupiłbyś Iża, gdyby nie historia dziadka i taty.
Raczej na pewno nigdy nie kupiłbym Iża i chyba w ogóle żadnego weterana To najlepiej pokazuje, jak zbieg okoliczności zmienia nastawienie do marki motocykla.
_________________ IŻ-56 '62, Suzuki GSX400E '83
Ostatnio zmieniony przez Archi88 Sob 07 Kwi, 2012, w całości zmieniany 1 raz
Zapodaj ten tekst na jakimś forum junaczym, na którym się udzielasz. A potem jeszcze trochę pojątrz i podrażnij wiarę w tym klimacie. Chętnie popatrzę na efekty takiego happeningu.
Michał napisał/a:
Frag - tak to już jest, że w tej zabawie im coś starsze i bardziej prawdziwe tym lepiej.
Że tym drożej - pełna zgoda. Czy na tym polega to "lepiej"?
Michał napisał/a:
Zawsze lepiej będzie mieć Komara od Rometa Ogara, WSK od Ogara, SHL od wueski, Jawę od eshaelki, Iża od Jawy, Junaka od Iża, BSA od Junaka, Indiana od BSA, Sokoła od Indiana albo Royal Enfielda sprzed I wojny światowej a wehikuł pana Benza od Royal Enfielda (kolejność oczywiście wedle własnego uznania).
No właśnie - gdy patrzę na Komara, jakoś nie myślę sobie "o rany, mój Iz lepszy". To samo mam z Junakiem, BSA, Sokołem itd.
Michał napisał/a:
Na naszym forum jest tak samo - wśród "reprezentatywnej grupy przeciętnych forumowiczów" (zwłaszcza posiadaczy 49) kolejność jest jasna i konkretna:
350
49
56 (z podziałem na stary i nowy typ)
Planeta
Jupiter
W sumie to kolejność chronologiczna. Generalizujesz, niepotrzebnie sprowadzając wszystkich do wspólnego mianownika. Uważam, że to nie do końca fair - chciałbym, żeby na naszym forum nikt nie czuł się gorszy dlatego, że posiada pojazd, który w mniemaniu innych jest "gorszy" (do teraz wydawało mi się, że tak właśnie jest). Dlatego wszelkiej maści rankingi, porównania i odniesienia do innych marek (także te wewnątrziżowe) uważam za słabe.
Jeżeli w jedynym miejscu, w którym możemy sobie pogadać o marce Iż zaczniemy wprowadzać hierarchie, podziały i odnosić się do innych z wyższością, to ja wymiękam.
Jeżeli w jedynym miejscu, w którym możemy sobie pogadać o marce Iż zaczniemy wprowadzać hierarchie, podziały i odnosić się do innych z wyższością, to ja wymiękam.
Celnie Frag! Właśnie w tym tkwi wspominana przeze mnie wcześniej niestosowność krytyki Iża jako takiego na ... forum poświęconym Iżowi. Jedni forumowicze się pośmieją (ja w sumie też), ale inni mogą poczuć nieszczególnie, zwłaszcza ci w kryzysie śródremontowym. Taki wątek byłby o wiele mniej kontrowersyjny na forum o charakterze ogólnomotocyklowym.
Iż (jakiegokolwiek typu) to motocykl jak każdy inny - z wadami i zaletami. Przywiązanie do tego (i każdego innego) kawałka żelastwa rośnie z każdym przebytym kilometrem, przygodą, wspomnieniem.
Dla mnie na teraz największa wartość Iża to ... izhmoto.pl i możliwość uczestniczenia w tym forum.
Zapodaj ten tekst na jakimś forum junaczym, na którym się udzielasz. A potem jeszcze trochę pojątrz i podrażnij wiarę w tym klimacie. Chętnie popatrzę na efekty takiego happeningu.
Są też takie opinie - zresztą nie na darmo wśród Junakowców jest tylu tunerów-gawędziarzy, którzy chcą się zbliżyć do tego wyśnionego ideału angielskiego motocykla.
mcfrag napisał/a:
Chciałbym, żeby na naszym forum nikt nie czuł się gorszy dlatego, że posiada pojazd, który w mniemaniu innych jest "gorszy" (do teraz wydawało mi się, że tak właśnie jest).
Uwierz, że tak jest. Wiele razy wprost spotkałem się z poważnie branym osądem, że w Iżach tylko 49 się liczy. I nie jest to moja odosobniona opinia. Sam nie cenisz wysoko pochodnych 56.
Spiker napisał/a:
Iż (jakiegokolwiek typu) to motocykl jak każdy inny - z wadami i zaletami. Przywiązanie do tego (i każdego innego) kawałka żelastwa rośnie z każdym przebytym kilometrem, przygodą, wspomnieniem.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach